Nauka zreformowana - Jan Widacki
4.8.2014 Przegląd str. 17
Jeszcze
w latach 70. XX w. wymyślono u nas, że dorobek
można oceniać ilościowo. Ministerstwo
ustaliło taryfikator. O ile pamiętam taki: za monografię – 2
pkt, za artykuł – 1 pkt, za skrypt – 1,5 pkt. Żartowano wtedy,
że Kowalski, który wydał skrypt (1,5 pkt) i opublikował artykuł
(1 pkt), czyli w sumie uzyskał 2,5 pkt, był większym uczonym niż
Marks, który za „Kapitał” dostałby tylko 2 pkt. Nie wiem, czy
z tego względu, czy może dlatego, że ktoś po prostu słusznie
doszedł do wniosku, że to nonsens, szybko zrezygnowano z tej
idiotycznej punktacji.